Falafele, czyli smażone w głęboki tłuszczu kotleciki z surowej (jedynie moczonej wcześniej) ciecierzycy, to jeden z moich ulubionych roślinnych posiłków. Myślę, że są one jednym z najlepszych zamienników mięsnych kotletów, zwłaszcza dla początkujących wegetarian i wegan. Sekretnym składnikiem w tym przepisie, który sprawia, że falafele nie są suche, jest dodatek cukinii, dlatego nie pomijaj jej.
Do dzieła!
Potrzebujemy:
- 1 szklanka surowej ciecierzycy namaczanej w wodzie przez min. 12 godzin (najlepiej moczyć przez noc)
- 1 mała cebula
- 2 – 3 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka soli kamiennej
- 1/3 łyżeczki sody
- 1 łyżeczka kuminu
- 1 łyżeczka papryki słodkiej wędzonej
- 1/2 łyżeczki ziaren kolendry
- kilka łyżek soku z cytryny
- 1 /2 młodej cukinii
- 2 – 3 łyżki mąki z ciecierzycy
Przygotowanie:
Wszystkie składniki poza mąką i cukinią umieszczamy w blenderze i blendujemy na w miarę gładką masę.
Cukinię ścieramy na tarce, dodajemy do masy razem z mąką. Całość dokładnie mieszamy. Łyżką nabieramy masę i w dłoniach forujemy kulki. Smażymy na brązowy kolor w głębokim tłuszczu. Olej nie powinien być zbyt gorący, żeby falafele nie spaliły się z zewnątrz, a w środku nie pozostały surowe. Po usmażeniu falafele wykładamy na ręcznik papierowy, by odsączyć z nadmiaru tłuszczu.
Falafele podaję z hummusem (pasta z ciecierzycy i tahini) lub baba ganoush (pasta z bakłażana i tahini), pieczonymi ziemniakami, dowolną kaszą lub ryżem oraz z surówką, np. z fioletowej kapusty.